• Blog
  • Polskie ślady w Uzbekistanie. Droga Armii Andersa.

Polskie ślady w Uzbekistanie. Droga Armii Andersa.

Wśród prastarych miast Jedwabnego Szlaku, tkwią na zawsze polskie mogiły. Patrząc na mapę wyglądają jak nieoczywisty gwiazdozbiór, konstelacja gwiazd, rozrzuconych po Uzbeckim kraju.

W grobach tych leży policzona liczba polskich żołnierzy Armii Andersa oraz niepoliczona liczba cywilów, w większości kobiet i dzieci, którzy uciekali wraz z armią, z nieludzkiej ziemi jaką była Rosja Radziecka. Umierali z głodu, choroby i wycieńczenia.

Na drodze III Etapu JednoŚladami Andersa przez Uzbekistan udało się odwiedzić i zapalić znicze na kilku z tych cmentarzy. Znicze przywiezione z Polski, w rowerowych sakwach. W Uzbekistanie nie do kupienia.

Pierwszym miejscem, do którego dotarliśmy był wskazany przez o. Stanisława Rochowiaka z Buchary cmentarz w miejscowości Kogon. Nie widać tam naszych nagrobków, miejsce nie zostało jeszcze dobrze przebadane przez IPN, ale robi wrażenie. Muzułmański cmentarz, a nad nim duże wzniesienie z rosyjskimi, prawosławnymi krzyżami. Pod nami klejąca się do butów ziemia, z rzadka porośnięta roślinnością. Nie mamy pewności, czy widzimy zarysy grobów, czy to tylko piach, uformowany w ten sposób przez wiatr. Obok są tory kolejowe. Ci, którzy umierali w bydlęcym wagonie, byli grzebani zaraz przy torach. Ruski mir.

Największy cmentarz, który odwiedziliśmy był w miejscowości G’uzor. Po nocnym ataku zimy weszliśmy na teren zasypany świeżym śniegiem, spod którego ledwie było widać nagrobki i krzyże. Tablica w centralnej części cmentarza „Tu spoczywają Polacy, 663 żołnierzy Armii Polskiej na Wschodzie gen. Władysława Andersa i osoby cywilne, byli jeńcy, więźniowie sowieckich łagrów zmarli w 1942 r. w drodze do Ojczyzny. Cześć ich pamięci.” oraz Pomnik Wdzięczności uratowanych dzieci, skłaniają do zadumy i wspomnienia tych, którzy szli z nadzieją na powrót do Ojczyzny.

Na cmentarzu podszedł do nas, mieszkający w domu naprzeciwko, „ochrannik” tego miejsca, który od 20 lat opiekuje się cmentarzem i dopiero my wyjaśniliśmy mu, dlaczego wśród żołnierzy znajdują się również dzieci i kobiety. Jedyną rzeczą, którą kojarzył z zasłyszanych opowieści o Polakach, to że mówili o głodzie i że Uzbecy karmili ich chlebem i dawali ciepłe ubrania. Wskazał nam również najstarszy, jedyny zachowany, krzyż z 1942 r.

Jeszcze przed wyjazdem do Uzbekistanu otrzymaliśmy prośbę od twórców vloga „UZPOLproduction – czyli uzbecko-polskie przygody” z zapytaniem, czy będąc w G’uzor moglibyśmy zapalić świeczkę na grobie strzelca Władysława Borka, lat 35. Oczywiście zrobiliśmy to, bo dla nas to dodatkowa motywacja do działania i sens wyprawy rowerowej w styczniu.

W promieniach wschodzącego słońca, w śniegu i mrozie udajemy się na Polski Cmentarz Wojenny w Yakkabog’. Otwieramy bramę i podchodzimy do postumentu z tablicą. Pełni wzruszenia odczytujemy tekst poświęcony zmarłym, na uzbeckiej ziemi Polakom, którzy tak bardzo marzyli o powrocie do Ojczyzny. Mieszkańcy wyrazili swój szacunek do tych ludzi w słowach: „The memory of polish friends will live forever in the hearts of Yakkabag people.” Chylimy czoła przed mieszkańcami Yakkabog’.

Kolejnego dnia, późnym, mroźnym wieczorem docieramy na rowerach do cmentarza w Shahrisabz. Jest to cmentarz symboliczny, prawdziwy został zniszczony przez władze sowieckie w latach 50-tych, a na jego miejscu wybudowano szkołę. Zachowały się dwa obeliski, z wyrytymi po polsku napisami. Cmentarz mały, ale zadbany, wszystkie mogiły zostały odśnieżone. Za Polskimi pomnikami pięknie zachodzi uzbeckie słońce. Na jednym starym kamieniu już zacierający się napis:

ZWŁOKI TWE NA OBCZYŹNIE, LECZ DUCH W POLSCE, MIĘDZY SWYM…

Na drugim obelisku, na końcu cmentarza:

WINA CHĄDZYŃSKA-DAG, UKOCHANE SŁONECZKO ADAMA, ZGASŁO 3 KWIETNIA 1942, I TU SPOCZYWA, ZIEMIO OBCA, CIĘŻKĄ BYŁAŚ JEJ W ŻYCIU, BĄDŹ JEJ LEKKĄ W ŚMIERCI, MÓJ DUCH NIE OPUŚCI CIĘ NIGDY, CMW.DOK

Wina to Wacława Chądzyńska, a Adam to porucznik lekarz Adam Graber, zmarły 8 maja 1944 roku pod Monte Cassino i tam pochowany.

W drodze z Samarkandy do Taszkentu odwiedziliśmy Polski Cmentarz Wojenny w Olmazor. Kilka kilometrów od głównej trasy. Oblodzona wyboista droga wiodła wprost w najczarniejszą ciemność. Żadnych świateł przy drodze, żadnych domów, czy, tak licznych na głównych drogach, samochodów. Prawie już wyjechaliśmy z miejscowości, gdy z ciemności wyłonił się zarys cmentarnego ogrodzenia. Do bramy podchodzimy przy świetle latarek, wąską, wydeptaną w śniegu, ścieżką. 25 mogił Polaków w miejscowości Olmazor, którzy znaleźli się tutaj w wyniku formowania Armii Andersa w 1942 roku i pozostali tu na zawsze. Tablice odśnieżone, w ciszy czytamy nazwiska m.in. Katarzyna Borsz lat 17, Marian Janczalik lat 14… Zapalamy znicz, niech choć przez chwilę, zaświeci im polskie światło. Wracając do samochodu odwracamy się jeszcze na chwilę w stronę cmentarza, w oddali widać malutki drgający płomyk…

Spotkanie z Ambasadorem Radosławem Grukiem oraz Attaché Obrony płk. Tomaszem Kuczko

Ostatniego dnia zostaliśmy zaproszeni do Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Uzbekistanie. Na spotkaniu z Ambasadorem Radosławem Grukiem oraz Attaché Obrony płk. Tomaszem Kuczko opowiedzieliśmy o sztafecie rowerowej JednoŚladami Andersa oraz o naszej drodze Szlakiem Nadziei przez Uzbekistan. Następnie udaliśmy się pod „Pomnik żołnierzy Armii Polskiej na wschodzie gen. Władysława Andersa, osób cywilnych, byłych jeńców, więźniów sowieckich łagrów, zmarłych w 1942 r. w drodze do ojczyzny”, by wspólnie zapalić znicze, złożyć kwiaty i oddać cześć wszystkim Polakom, którzy w trakcie II Wojny Światowej byli zesłani na Syberię i nigdy już do Polski nie wrócili oraz tym, którzy szli razem z gen. Andersem, aż do zwycięskiej bitwy pod Monte Cassino.

W tej uroczystej chwili III etapowi JednoŚladadów Andersa oraz Ambasadorowi i Attaché Obrony towarzyszyli: biskup Jerzy Maculewicz, prezes organizacji polonijnej Świetlica Polska Oleg Skuridin, lektorka j. polskiego na uniwersytecie z ramienia NAWA, skierowana do pracy przez ORPEG, Agnieszka Mikulec oraz grupa uzbeckiej młodzieży.

Tekst i zdjęcia: Beata i Arkadiusz Kościelscy – Etap III JednoŚladami Andersa